Grzegorz Dudziński, szef bydgoskiej „Światłowni”, dziennikarz i muzyk otwiera telefon zaufania dla osób niewidomych i tracących wzrok. Sam nie widzi od pięciu lat.
Grzegorz mówi, że zadziałał emocjonalnie: – Impulsem było kilka rozmów z osobami, które ostatnio straciły wzrok, szczególnie ostatnia, facet był kompletnie zdołowany. Nie wiedział, co dalej robić, jak się zachować.
A jak trzeba się zachować? – Przede wszystkim zapewnić kontakt z osobami, które są w tej dziedzinie fachowcami, czyli takimi, które same przez to przeszły – tłumaczy Dudziński. – Tu nie chodzi o pomoc psychologiczną, bo psycholog jest od innych spraw. Widzący psycholog wie o utracie wzroku tylko tyle, ile przeczyta z książek. To zupełnie innego rodzaju wiedza. Chodzi o rozmowy z ludźmi, którzy tracą lub stracili wzrok.
Szef „Światłowni” zamieścił ogłoszenie na facebooku. Odzew był niemal natychmiastowy. Pierwszy telefon odebrał o godzinie 9.30 w niedzielę. – To były niesamowite rozmowy, a każda z nich to potężny ładunek emocjonalny. Większość dzwoniących to były osoby tracące wzrok. Praktycznie wszystko je różniło. Dzwonili bezrobotni, osoby czynne zawodowo, z dużych miast i z małych miasteczek, także ze wsi. Był tylko jeden wspólny mianownik: potężny strach. I powalające pytania, np. „czy moje dzieci mnie zaakceptują?”, „czy nie będę ciężarem?”, „co dalej robić, w jaki sposób funkcjonować?”, „czy można w ogóle funkcjonować?”. Niektóre rozmowy trwały ponad godzinę. Dzwoniła nawet kobieta, która przez traumę związaną z utratą wzroku trafiła do szpitala – opowiada Grzegorz Dudziński.
Dzwoniła nawet kobieta, która przez traumę związaną z utratą wzroku trafiła do szpitala
Bydgoszczanin stracił wzrok pięć lat temu. Podkreśla, że telefon zaufania to także efekt jego doświadczeń. – W momencie, kiedy traciłem wzrok nie miałem się do kogo zgłosić. Bo istnieje Polski Związek Niewidomych, ale tam są osoby niedowidzące. Oni nie wiedzą nic o czymś takim, jak utrata wzroku, bo to zupełnie inna bajka. Mnie dopiero postawiły na nogi rozmowy z dwoma znajomymi niewidomymi muzykami. Oni wiedzieli o czym mówią. I na tym to ma polegać.
Grzegorz Dudziński zamierza „uporządkować” sprawy związane z pomocową linią – chce założyć centrum pomocy, zaangażować kolejnych wolontariuszy. Tymczasem można zadzwonić do niego: nr tel. 509 767 689 lub do Henryka Migdalskiego: nr tel. 601449364.