Do niedawna myślałem, że przeżyłem już tyle, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Z „mylnego błędu” wyprowadziła mnie wypowiedź wielkiej artystki Krystyny Jandy. Przekroczyła kolejną granicę, której przekraczać nam nie wolno. Ja jestem przeciw…
Język polityki od wielu lat pozostawia sporo do życzenia. Politycy prześcigali się w kolejnych epitetach, coraz bardziej dosadnych określeniach. Pojawiło się nawet specjalne określenie: język nienawiści. Za tym określeniem nie szły jednak konsekwencje. Polityk, który użył słów uznanych za nieparlamentarne, nie był uznawany za persona non grata. Nie było sytuacji, że ktoś nie podawał mu ręki. To wielki błąd.
Do przeciętnego odbiorcy mass mediów docierał fakt, że ważny polityk pojechał bardzo ostro i nadal jest uznawany za ważnego polityka. Skoro pojechał polityk, to mogę pojechać i ja. Mogę używać słów na k, na ch, na s i nie obawiam się żadnych konsekwencji z tego tytułu. Skoro może ważny polityk, to mogę i ja… Skoro jemu rośnie poparcie za pikantne wypowiedzi, to ja pewnie też urosnę w oczach otoczenia, szermując językiem nienawiści. W ten sposób rośnie jad w narodzie.
W jednym z ostatnich felietonów napisałem, że angażowanie się artystów w bieżącą politykę grozi śmiesznością. Nie spodziewałem się, że w tym kierunku podąży wybitna polska artystka, Krystyna Janda. Pamiętam ją z filmów Andrzeja Wajdy. Rozedrgana, emocjonalna, walcząca o nasze prawa. Janda była głosem naszego pokolenia. Dopominała się o wolność, niezawisłość, normalność. Takiej Krystyny Jandy nigdy nie zapomnę.
Dziś słyszę jak Janda żali się, że w tym kraju co dzień ktoś na nią sra… Żyjemy w tym samym kraju, Pani Krysiu. Na mnie nikt czegoś takiego nie robi. Być może dlatego, że niewidomy g… widzi i potrafi się uchylić. Abstrahując jednak od meritum wypowiedzi – nie zgadzam się na taką formę przekazu. Ludziom kultury nie wypada zniżać się do poziomu dyskusji spod budki z piwem. Pani to zrobiła. W tym momencie straciła Pani naprawdę wiele w moich oczach.
Nie będę chodził na kolejne filmy, w których Pani będzie grała. Nie przyjadę do Pani teatru. Tyle mogę zrobić. Pani wypowiedź sprawiła, że stała się Pani dla mnie persona non grata.
Nie wolno nam zgadzać się na taki poziom dyskusji politycznej. Niezależnie, czy atak przychodzi z lewej strony, czy z prawej. Niezależnie czy atakującym jest polityk obozu władzy, czy opozycji. Sprawmy, by czuł się persona non grata. Tylko w ten sposób pozostaniemy na pewnym normalnym poziomie cywilizacji. Inaczej wskoczymy na drzewo, na którym ktoś z górnej gałęzi będzie na nas coś robił…
Grzegorz Dudziński