Symbol graficzny portalu Facebook przedstawiający białą literę f na niebieskim tle Symbol graficzny portalu Instagram przedstawiający biały obrys aparatu fotograficznego na tęczowym tle Symbol graficzny portalu Twitter przedstawiający profil białego ptaka z rozwiniętymi skrzydłami na błękitnym tle Symbol graficzny portalu Youtube przedstawiający czerwony symbol odtwarzania  na tle białego ekranu starego telewizora Ikona certyfikatu strony przyjaznej niepełnosprawnym
Obrazek przedstawiający fragment muru z obrysem brakującej cegiełki

Podziękowanie z Zespołu Szkół Budowlanych w Bydgoszczy

Kurs języka polskiego i gimnastyka taneczna dla uchodźców z Ukrainy

Fundacja Światłownia zaprasza uchodźców z Ukrainy (z niepełnosprawnością lub bez)  na kurs języka polskiego i gimnastykę taneczną. Zajęcia są bezpłatne, odbywają się w poniedziałki i środy w siedzibie Fundacji Światłownia w Bydgoszczy przy ulicy św.  Trójcy 15.

17:00 – 18:30  kurs języka polskiego, prowadzony przez doświadczoną polonistkę i tyflopedagoga Aleksandrę Gabarę.

18:30 – 20:00  gimnastyka taneczna prowadzona przez bydgoską instruktorkę gimnastyki tanecznej Steffi Mal.

W zajęciach można uczestniczyć w trybie online pod adresem:  https://www.facebook.com/Centrum-Pomocy-dla-Niewidomych-i-Niedowidz%C4%85cych-Przyjaci%C3%B3%C5%82-z-Ukrainy-105015608987318

Zapisy i szczegółowe informacje: tel. 509767689.

Przedsięwzięcie finansowane jest ze środków CBM wramach projektu pn. „Ukraine crisis: disability inclusive response andrecovery” realizowanego przez Polskie Forum Osób z Niepełnosprawnościami (PFON)w partnerstwie z European Disability Forum (EDF).

Фундація «Światłownia» запрошує біженців з України (з інвалідністю та без) на курс польської мови та заняття з танцювальної гімнастики. Участь є безкоштовною. Заняття відбуваються щопонеділка та щосереди у приміщенні «Światłownia» за адресою: ul. Świętej Trójcy 15, Bydgoszcz.

17:00 – 18:30 курс польської мови, який викладатиме досвідчена полоністка та тифлопедагогиня Олександра Ґабара (Aleksandra Gabara).

18:30 – 20:00 заняття з танцювальної гімнастики, які проводитимуться під керівництвом бидгоської інструкторки з танцювальної гімнастики Стеффі Маль (Steffi Mal).

В заняттях можна брати участь дистанційно. Посилання на онлайн-трансляцію: 

https://www.facebook.com/Centrum-Pomocy-dla-Niewidomych-i-Niedowidz%C4%85cych-Przyjaci%C3%B3%C5%82-z-Ukrainy-105015608987318

Запис та більш детальна інформація за телефоном: (+48) 509 767 689. 

Обидва курси підготовлено за фінансової підтримки «CBM» в рамках проєкту «Ukraine crisis: disability inclusive response and recovery», реалізатором якого є «Польський форум людей з інвалідністю» (PFON) у партнерстві з європейською парасольковою організацією «Європейський форум з проблем інвалідності» (EDF).

Fundacja Światłownia zaprasza uchodźców z Ukrainy na kurs języka polskiego. Pierwsze zajęcia 16 sierpnia (wtorek), 17:00 w bydgoskiej Światłowni przy ulicy Świętej Trójcy 15. Zapisy na kurs – tel. 509767689. Udział w kursie jest darmowy. Kurs ma charakter integracyjny, mogą w nim brać udział zarówno osoby niepełnosprawne, jak i tak zwane zdrowe. Oczywiście, pierwszeństwo w zapisach mają osoby niepełnosprawne. Przedsięwzięcie finansowane jest ze środków CBM wramach projektu pn. „Ukraine crisis: disability inclusive response andrecovery” realizowanego przez Polskie Forum Osób z Niepełnosprawnościami (PFON)w partnerstwie z European Disability Forum (EDF).

Osoby, które nie mogą osobiście pojawiać się w bydgoskiej Światłowni, mogąuczestniczyć w kursie za pośrednictwem Internetu. Transmisja online na stronie FBCentrum Pomocy dla Niewidomych i Niedowidzących Przyjaciół z Ukrainy. https://www.facebook.com/Centrum-Pomocy-dla-Niewidomych-i-Niedowidz%C4%85cych-Przyjaci%C3%B3%C5%82-z-Ukrainy-105015608987318

Фундація «Światłownia» запрошує біженців з України на курс польської мови. Перші заняття відбудуться 16 серпня (вівторок) о 17:00 в приміщенні «Światłownia» за адресою: ul. Świętej Trójcy 15, Bydgoszcz. Запис за телефоном: 509 767 689. Участь у курсі безкоштовна. Курс є інтеграційним – в ньому можуть брати участь як люди з інвалідністю, так і без. ​Пріоритет при реєстрації надається, звісно, людям з інвалідністю.

Курс підготовлено за фінансової підтримки «CBM» в рамках проєкту «Ukraine crisis: disability inclusive response and recovery», реалізатором якого є «Польський форум людей з інвалідністю» (PFON) у партнерстві з європейською парасольковою організацією «Європейський форум з проблем інвалідності» (EDF).

Ті, хто не мають можливості долучитися до занять стаціонарно, можуть брати участь у курсі дистанційно. Онлайн-трансляція буде доступна на Фейсбук-сторінці «Centrum Pomocy dla Niewidomych i Niedowidzących Przyjaciół z Ukrainy»: https://www.facebook.com/Centrum-Pomocy-dla-Niewidomych-i-Niedowidz%C4%85cych-Przyjaci%C3%B3%C5%82-z-Ukrainy-105015608987318

Заняття відбуватимуться з 17:00 до 18:30 в наступні дні:16 серпня (вівторок),17 серпня (середа), 24 серпня (середа), 29 серпня (понеділок), 31 серпня (середа), 5 вересня (понеділок),7 вересня (середа), 12 вересня (понеділок),14 вересня (середа)

Fundacja Światłownia zaprasza uchodźców z Ukrainy na gimnastykę taneczną, którą poprowadzi instruktor gimnastyki tanecznej Steffi Mal. Mamy nadzieję, że ruch i taniec pomogą w przezwyciężaniu stresu i traumy. Zajęcia mają charakter integracyjny – zapraszamy zarówno osoby niepełnosprawne, jak i tak zwane zdrowe. Oczywiście, pierwszeństwo w zapisach mają osoby niepełnosprawne. Udział w zajęciach jest darmowy. Pierwsze zajęcia 16 sierpnia (wtorek), 18:30 w bydgoskiej Światłowni przy ulicy Świętej Trójcy 15. Zapisy – tel. 509767689.

Przedsięwzięcie finansowane jest ze środków CBM w ramach projektu pn. „Ukraine crisis: disability inclusive response and recovery” realizowanego przez Polskie Forum Osób z Niepełnosprawnościami (PFON) w partnerstwie z European Disability Forum (EDF).

Osoby, które nie mogą osobiście pojawiać się w bydgoskiej Światłowni, mogą uczestniczyć w zajęciach za pośrednictwem Internetu. Transmisja online na stronie FB Centrum Pomocy dla Niewidomych i Niedowidzących Przyjaciół z Ukrainy. https://www.facebook.com/Centrum-Pomocy-dla-Niewidomych-i-Niedowidz%C4%85cych-Przyjaci%C3%B3%C5%82-z-Ukrainy-105015608987318

Фундація «Światłownia» запрошує біженців з України на курс танцювальної гімнастики під керівництвом вокалістки Steffi Mal. Сподіваємося, що рух і танець допоможуть вам подолати стрес та впоратися з травмою. Курс є інтеграційним – в ньому можуть брати участь як люди з інвалідністю, так і без. Пріоритет при реєстрації надається, звісно, людям з інвалідністю. Участь у заняттях безкоштовна. Перші заняття відбудуться 16 серпня (вівторок) о 18:30 в приміщенні «Światłownia» за адресою: ul. Świętej Trójcy 15, Bydgoszcz. Запис за телефоном: 509 767 689.

Курс підготовлено за фінансової підтримки «CBM» в рамках проєкту «Ukraine crisis: disability inclusive response and recovery», реалізатором якого є «Польський форум людей з інвалідністю» (PFON) у партнерстві з європейською парасольковою організацією «Європейський форум з проблем інвалідності» (EDF).

Ті, хто не мають можливості долучитися до занять стаціонарно, можуть брати участь у курсі дистанційно. Онлайн-трансляція буде доступна на Фейсбук-сторінці «Centrum Pomocy dla Niewidomych i Niedowidzących Przyjaciół z Ukrainy»: https://www.facebook.com/Centrum-Pomocy-dla-Niewidomych-i-Niedowidz%C4%85cych-Przyjaci%C3%B3%C5%82-z-Ukrainy-105015608987318

Заняття відбуватимуться з 18:30 до 20:00.

„Światłownia musi przetrwać” – artykuł w Tygodniku Bydgoskim 26.05.2022

Centrum Pomocy dla Niewidomych i Niedowidzących Przyjaciół z Ukrainy

            Fundacja Światłownia – Kultura bez Barier powołała do życia Centrum Pomocy dla Niewidomych i Niedowidzących Przyjaciół z Ukrainy. Chcemy włączyć się w ruch pomocy Ukrainie w sposób wyspecjalizowany. Chcemy robić to, co robiliśmy od lat i co potrafimy robić – wspierać niewidomych i niedowidzących oraz ich otoczenie. W przypadku centrum nasze działania skupią się wokół niewidomych i niedowidzących uchodźców ukraińskich.

Przyjaciele Światłowni działają w ośrodkach pomagających uchodźcom z Ukrainy. To oni podsunęli nam pomysł pomocy niewidomym i niedowidzącym, którzy pojawiają się wśród uchodźców z Ukrainy i potem trafiają do polskich rodzin. Łatwo można wyobrazić sobie podwójną traumę tych ludzi – nie dość, że uciekają przed wojną, to jeszcze są osobami z dysfunkcją wzroku. Trafiają do ludzi serdecznych, chcących pomóc, ale często pozbawionych jakichkolwiek doświadczeń z niewidomymi. Na tym etapie Fundacja Światłownia jest w stanie pomagać od razu, niemal z marszu.

            Na pokładzie mamy niewidomych szkoleniowców, którzy uwrażliwią otoczenie w kwestii potrzeb osób niewidomych. Powiedzą, jak pomagać, a jak nie przeszkadzać niewidomym. Dla przykładu: osoba widząca czasem zostawia za sobą na wpół przymknięte drzwi, z którymi może zderzyć się niewidomy. Najkorzystniejszą sytuację dla niewidomego są albo zamknięte, albo całkowicie otwarte drzwi. Takich drobiazgów jest wiele i możemy opowiedzieć o nich osobom, które zaoferowały gościnę niewidomym Ukraińcom. Możemy błyskawicznie przygotować broszurki ze szczegółowymi instrukcjami. Możemy takie broszurki przetłumaczyć także na język ukraiński – mamy już pierwszych wolontariuszy– tłumaczy. Wśród wolontariuszy są też psychologowie. Możemy zrobić wiele, aby trauma, związana z opuszczeniem kraju była dla niewidomego jak najmniejsza.

W ramach Centrum Pomocy zamierzamy w miarę potrzeb szkolić niewidomych w obsłudze sprzętu elektronicznego. Chodzi tu przede wszystkim o niezwykle ułatwiające życie udźwiękowione telefony, czy komputery. Mamy specjalistów, którzy robią to od lat. Dzięki takim umiejętnościom niewidomi i niedowidzący przyjaciele z Ukrainy będą bardziej samodzielni, nawet w zupełnie nieznanym, nowym miejscu. Jesteśmy gotowi prowadzić takie szkolenia według indywidualnych potrzeb w każdym miejscu w kraju.

            Zamierzamy docierać do organizacji i ośrodków, które obecnie pomagają w sposób bezpośredni uchodźcom z Ukrainy. Poprzez taką współpracę możemy wspólnie lepiej pomagać niewidomym i niedowidzącym Ukraińcom.

Grzegorz Dudziński

tel. 509767689, e-mail: grzegorz.swiatlownia@gmail.com; swiatlownia.eu

Товариство помоги для сліпих та слабозорих друзів з України

             Фундація «Святловня – Культура без бар’єрів» заснувала довідковий центр та товариство для сліпих та слабозорих друзів з України. Ми хочемо приєднатися до руху, щоб допомогти Україні.Ми хочемо робити те, що вже робимо роками – підтримувати сліпих і слабозорих та їх оточення.

 Друзі Святловні діють у центрах допомоги біженцям з України. Саме вони підказали нам як допомоги сліпим і слабозорим, які з’являються серед біженців з України, а потім їдуть до польських сімей. Неважко уявити подвійну травму цих людей – не тільки те, що вони тікають від війни, але мть вади взору.Не кажда опікунча родина і її особи мали справу зі сліпими і знають правильний підхід до людини . На цьому етапі Фундація Святловня може допомогти негайно, майже на місці ! 

   У нас на борту є тренери для сліпих, які зроблять навколишнє середовище чутливим до потреб сліпих. Вони підкажуть, як допомогти і як не турбувати сліпих. Наприклад, зряча людина іноді залишає за собою напівзачинені двері, на які може зіткнутися сліпий. Найбільш сприятлива ситуація для сліпої людини – це або закриті, або повністю відкриті двері. Таких деталей багато, і ми можемо розповісти про них людям, які пригощали незрячих українців. Ми можемо швидко підготувати брошури з докладними інструкціями. Ми також можемо перекласти такі брошури українською – у нас вже є перші волонтери. Серед волонтерів також є психологи. Ми можемо багато зробити, щоб мінімізувати травми, пов’язані з виїздом з країни.

 У рамках Довідкового центру ми маємо намір за потреби навчити незрячих користуватися електронним обладнанням. Перш за все, мова йде про надзвичайно легкі в живому звукі телефони чи комп’ютери. У нас є фахівці, які займаються цим роками. Завдяки таким навичкам незрячі та слабозорі друзі з України будуть більш самостійними навіть у зовсім невідомому, новому місці. Ми готові провести такі тренінги відповідно до індивідуальних потреб у будь-якому місці країни.

   Ми маємо намір звернутися до організацій та центрів, які наразі безпосередньо допомагають біженцям з України. Завдяки такій співпраці ми можемо спільно допомагати незрячим та слабозорим українцям.

 Ґжегож Дудзінський

 тел.509 767 689, e-mail: grzegorz.swiatlownia@gmail.com

„Działanie sfinansowane ze środków Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018- 2030”

Otwórz oczy i zobacz

Dziś mamy Międzynarodowy Dzień Niewidomych. To doskonała okazja do łamania barier pomiędzy światem osób niewidomych i światem osób widzących. Mało to polityczne sformułowanie – dwa światy. Tak, niestety, jest i trudno tu zaklinać rzeczywistość. Chciałbym, aby było inaczej. Aby widzący i niewidomi tworzyli jeden wspólny świat. Jednak aby się tak stało, potrzeba wzajemnego zrozumienia i szacunku.

W ostatnich latach dokonała się istna rewolucja w podejściu do osób niepełnosprawnych, czy też w ujęciu nieco węższym – do osób niewidomych. W wielu dziedzinach życia powstały doskonale funkcjonujące  rozwiązania, o których niewidomi kiedyś mogli tylko marzyć. Pięknym przykładem niech będzie funkcjonująca od kilku lat asysta dla osób niepełnosprawnych w pociągach. Działa to tak: osoba niepełnosprawna wymagająca pomocy kolejarzy dzwoni pod specjalny numer telefonu i zapowiada chęć podróży. Pracownik PKP czeka na nią przy wejściu na dworzec. Potem wspólnie kupują bilet i wędrują na peron. Pracownik pomaga niepełnosprawnemu wejść do przedziału i przekazuje opiekę nad nim ekipie konduktorskiej. Na stacji docelowej osobę niepełnosprawną przejmuje ekipa dworcowa. Sam wielokrotnie wypróbowałem takie rozwiązanie – działa bez zarzutu.

Zauważcie, że w tym przypadku niewielką rolę odgrywają dodatkowe koszty. W zasadzie takich kosztów nie ma. Pracownicy dworca, czy ekipa konduktorska są przecież w pracy. Poświęcają kilka minut osobie niepełnosprawnej i dzięki temu niemożliwe staje się możliwe. Ktoś z władz naszych kolei pomyślał, że warto zadbać o tych, którym jest w życiu trochę trudniej. Wczuł się w sposób funkcjonowania osób niepełnosprawnych. Stworzył system, który daje niepełnosprawnym poczucie bezpieczeństwa i zwiększa ich komfort życia. Genialnie proste, a jak potrzebne!!!


Marzyłbym o tym, aby tak empatyczny sposób myślenia jak kolejarze przejęli architekci naszych przestrzeni. Latarnia, czy znak drogowy nie muszą przecież wyrastać na środku chodnika. Mogą być zlokalizowane na chodniku tuż przy jezdni. Niewidomy z białą laską, idąc chodnikiem, trzyma się zawsze tej odległej od ulicy strony chodnika. Byłoby pięknie, gdyby na jego drodze nie wyrastały kosze, reklamy, znaki drogowe, czy inne niespodzianki. Zapraszam architekta miejskiego i osoby związane z organizacją naszej przestrzeni na wspólny spacer po Bydgoszczy. Oczywiście, z zawiązanymi oczami. Wtedy może te osoby zrozumieją, o czym mówię. Zauważcie, że inna lokalizacja latarni, znaków drogowych, czy innych przeszkód na drodze niewidomego kosztuje tyle samo, co obecne rozwiązania. Zabrakło jedynie wczucia się w potrzeby osób niewidomych.

Od kilku lat każda nowa inwestycja musi uzyskać certyfikat dostępności. Często wykonawcy robót podchodzą do tego obowiązku jak do jeża. Trzeba to odfajkować i sprawa załatwiona. Potem powstają dziwolągi, które w niewielkim stopniu służą osobom niewidomym. Przykładem niech będą rowki prowadzące dla niewidomych, które powstają przy okazji przebudowy chodników. Zasada jest prosta: niewidomy umieszcza koniec laski w rowku i jak po szynie podąża w określonym kierunku. Cóż jednak zrobić, kiedy część rowków  urywa się nagle z niezrozumiałych powodów, albo kończy się na trawniku, czy ścianie budynku. Świadczy to o kompletnym niezrozumieniu roli takiego rowka prowadzącego przez architektów przestrzeni miejskiej. Zgodnie z prawem rowek musi być i jest. Cóż z tego, że jest mało funkcjonalny. To nie nasz problem. Tu znowu zabrakło empatii i wzajemnego szacunku.

Raz na pięć lat niewidomy może wystąpić o dotację na zakup sprzętu elektronicznego. Pięć lat w kwestiach cyfrowych to niemal wieczność, pomińmy jednak te kwestie. Miejmy nadzieję, że wraz z rozwojem gospodarki naszego kraju ten okres oczekiwania będzie się skracał. Dużo ważniejszą kwestią jest wszechwładza urzędników w określeniu tego, co jest, a co nie jest potrzebne niewidomym. Przepisy określają, że niewidomy raz na pięć lat może kupić sprzęt elektroniczny za 24 000 zł. Kolejne zdanie tego przepisu ogranicza wydatki na sprzęt brailowski do kwoty 15 000 zł. Tu zaczynają się schody. Zrobiłem mały sondaż wśród niewidomych, pytając jak urzędnicy interpretują te przepisy w ich miejscowościach. Okazuje się, że bardzo różnie i często ze szkodą dla niewidomych. W Olsztynie, czy w Warszawie niewidomy może kupić doskonały sprzęt elektroniczny za całe 24 000 zł. W Bydgoszczy Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie uważa, że niewidomy musi kupić sprzęt brailowski  za 15 000 zł, a za resztę, czyli za 9000 zł, dokupić niezbędne dla siebie laptop i komórkę. Do urzędników nie dotarło, że przy obecnym rozwoju technologii cyfrowej pismo Braille’a staje się przeżytkiem. Po co opisywać lek znakami Braille’a, jeżeli odpowiednia aplikacja iPhona bez problemu odczyta nazwę tego leku. Po co tworzyć dokumenty w piśmie punktowym, skoro inna aplikacja telefoniczna może zeskanować I odczytać każdy maszynopis. Przymuszanie niewidomych do zakupu urządzeń brailowskich jest zwykłym marnotrawieniem publicznych pieniędzy. Czy nie byłoby lepiej dla niewidomego, aby za dotacje kupił najlepszego na świecie iPhone’a i najlepszego na świecie MacBooka. Celowo podaję nazwy sprzętów, to nie jest kryptoreklama. Te sprzęty są najbardziej przyjazne niewidomym.


Ich cena i wysoka jakość to powód pojawienia się kolejnej bariery pomiędzy światem osób widzących i niewidomych. Pamiętam moją rozmowę z doświadczonym tyflopedagogiem na co dzień pracującym z niewidomymi dziećmi. Z nieukrywaną zazdrością w głosie powiedział: Ja za swoją pensję nigdy nie będę miał takiego sprzętu, jak moi uczniowie. Ja wtedy opisałem mu różnice pomiędzy sprzętami. W MacBookach czytnik ekranowy, czyli gadaczka jest częścią systemu operacyjnego. Włączenie gadaczki nie powoduje zawieszenia komputera. W laptopach typu PC trzeba dołożyć gadający program typu Jaws, czy NVDA. Taka gadaczka często powoduje zawieszenie się całego systemu operacyjnego komputera PC i wtedy niewidomy musi prosić o pomoc osoby widzące. Podobnie rzecz się ma z funkcjonalnością telefonów typu iPhone. Każda aplikacja na każdym modelu iPhone’a działa identycznie. Są to w większości darmowe aplikacje. W smartfonach różnych producentów część funkcji konkretnych aplikacji może nie działać. I znowu ten niewidomy nie wie, co stało się z jego telefonem. Musi prosić o pomoc osoby widzące.


W obecnych czasach dobry iPhone i dobry MacBook zapewniają niewidomemu normalne funkcjonowanie w otaczającej go rzeczywistości i w świecie cyfrowym. Zastępuje dotychczasowe pismo Braille’a. Dlaczego urzędnicy nadal uparcie trzymają się pisma punktowego? Odpowiedź jest prosta – istnieje potężne lobby, które promuje funkcjonowanie tego alfabetu. Są to producenci niezwykle drogich sprzętów brailowskich, cała armia nauczycieli alfabetu Braille’a i setki firm, umieszczających kropeczki w instytucjach państwowych w ramach tak zwanej dostępności. Kogo może obchodzić, że coraz więcej niewidomych nie zna alfabetu Braille’a? Kropeczki sprawiają, że urzędnik może określić swoje biuro, jako pomieszczenie dostępne dla niewidomych. Może odfajkować problem.


W tym miejscu powrócę do mojej rozmowy ze znajomym tyflopedagogiem. Tu pojawiła się kolejna bariera pomiędzy naszymi światami. Wielu z czytelników tego felietonu pomyśli: tym niewidomym zupełnie przewróciło się w głowie. Domagają się 24 000 zł na iPhone’a i MacBooka, a niby dlaczego? Otóż dlatego, że jest to działanie w imię solidaryzmu społecznego. Jeżeli chcemy nazywać nasz kraj cywilizowanym, to musimy dbać o potrzeby tych słabszych i wyrównywać im szansę na normalne funkcjonowanie. Wiele lat temu widziałem. Byłem wtedy wziętym dziennikarzem prasy ogólnopolskiej, zawsze pracowałem na etacie. Zarabiałem wielokrotność średniej krajowej. Możliwość takiego dostatniego życia straciłem wraz ze wzrokiem. Przez cały czas mojej pracy zawodowej odprowadzałem potężne podatki do budżetu państwa. Teraz mam prawo liczyć na rewanż ze strony urzędników mojego kochanego kraju. Zazdrośnikom powiem jedno: każdy z niewidomych chętnie odda ci ulgowe przejazdy, dotowane sprzęty, czy inne przywileje, jeżeli oddasz mu swój wzrok. Jeżeli mój felieton pomógł ci w zrozumieniu niektórych barier pomiędzy światem osób widzących, a światem osób niewidomych, to jesteśmy o krok bliżej do zjednoczenia się tych dwóch światów…

Niezwykłe doznania dla artystów i widzów. Artykuł w Expressie Bydgoskim 2.10.2021

Artykuł w Tygodniku Angora. 30 sierpnia 2021

Ludzie z pasją. Grzegorz Dudziński, muzyk z Bydgoszczy i Lucek, jego pies przewodnik dają Instrukcję Obsługi Niewidomego

https://expressbydgoski.pl/ludzie-z-pasja-grzegorz-dudzinski-muzyk-z-bydgoszczy-i-lucek-jego-pies-przewodnik-daja-instrukcje-obslugi-niewidomego/ar/c1-15667810?fbclid=IwAR3pUzp6ZCgnjTg_rgp9VuVls3VcPDS4x80ZArhGqXkNwwc72OhUeaSrhGw

Grzegorz Dudziński nie widzi od sześciu lat. Jest muzykiem, szefem bydgoskiej Fundacji Światłownia, dziennikarzem, pomysłodawcą Niewidzialnej linii – telefonu zaufania dla osób tracących wzrok. – Żyjemy w dwóch różnych światach: ci, którzy widzą i ci, którzy nie widzą. By te światy mogły się połączyć, potrzebne jest zrozumienie, otwarcie na drugiego człowieka – mówi. Ale nie tylko mówi. W szkołach, instytucjach, firmach wspólnie z Luckiem, swoim psem przewodnikiem, z gitarą pod pachą prowadzi warsztaty edukacyjne pod hasłem Instrukcja Obsługi Niewidomego.

Możemy odwiedzić waszą szkołą i przeprowadzić prezentację edukacyjną pod nazwą Instrukcja Obsługi Niewidomego. Niewidomy opowie o tym, jak można funkcjonować bez wzroku. Powie, jak pomagać, jak nie przeszkadzać niewidomym. Pokaże zdobycze cywilizacji, które ułatwiają niewidomym życie. To wspaniała lekcja tolerancji i empatii! Będzie też gitara i pies przewodnik – Lucek – tak swój pomysł promuje w sieci Grzegorz Dudziński, bydgoski muzyk, dziennikarz, który wzrok stracił 6 lat temu i który od lat angażuje się w pomoc osobom, które tracą wzrok i osobom niewidomym. Na co dzień szefuje Fundacji Światłownia znanej nie tylko ze wspierania osób niewidomych, ale i z dobrej muzyki – z koncertów, które co piątek (a czasem i w soboty) odbywają się w kawiarni artystycznej Otwarta Przestrzeń Światłownia.

Grzegorz Dudziński z psem przewodnikiem odwiedza bydgoskie szkoły i instytucje

Bardzo lubię te spotkania, rozmowy z każdą grupą społeczną są inspirujące, a doświadczenie mam spore, bo z programem Instrukcja Obsługi Niewidomego byłem już i u urzędników różnego szczebla, i u mundurowych, w firmach, bankach, szkołach średnich, podstawówkach… – mówi. – Uwielbiam spotkania z dziećmi, bo one pytają o wszystko, co im przyjdzie do głowy, prosto z mostu, nie zastanawiając się, czy wypada, czy to politycznie poprawne. Ostatnio pewna dziewczynka, miała 10, może 11 lat, zapytała: jak pan śni? Piękne pytanie, plastyczne; pokazuje jej wrażliwość, empatię, ciekawość. A śnie jak każdy – na kolorowo. W snach widzę albo wiem, że straciłem wzrok, ale jednak widzę. Wiele dzieci pyta, jak to możliwe, że choć nie widzę, gram na gitarze. I wtedy mogę powiedzieć, że każdy gitarzysta gra jak niewidomy.

Jak pomagać niewidomym? Jak im nie pomagać?

Występ gitarowy to ważna atrakcja podczas warsztatów, ale ich największą gwiazdą jest Lucek. – Wzbudza chyba jeszcze większe zainteresowanie niż niewidomy, jest w centrum, choć, gdy tylko zajmujemy swoje miejsca, zasypia – wie, że nie musi akurat pracować i korzysta z przerwy, ale gdy zaczynam mówić o nim, podnosi się, dumnie prezentuje – opowiada Grzegorz Dudziński.

Dlaczego poświęca pan swój czas na te warsztaty?

Krótko po tym, jak straciłem wzrok, poszedłem załatwić coś w urzędzie. Siadłem przed urzędnikiem i zapadła niezręczna cisza. Usłyszałem, że wierci się na krześle, czułem, że jest skonsternowany, nie wie, co zrobić. W końcu wypalił: – „Nie mam doświadczenia z osobami niewidomymi. Proszę mi powiedzieć, czy pan będzie rozumiał, jak będę do pana mówił?”.
Odpowiedziałem więc w tym samym klimacie: „Tak, ale musi pan mówić wolno i wyraźnie”. Dotarło do niego, że popełnił gafę, a ja zrozumiałem, że potrzebna jest edukacja – opowiada Grzegorz Dudziński. – Bo niezależnie od tego, jak bardzo poprawnie będziemy chcieli brzmieć, jak żarliwie będziemy przekonywali, że między tymi, którzy widzą, a tymi, którzy nie widza, nie ma większych różnic i jesteśmy na równi, prawda jest inna: żyjemy w dwóch różnych światach. Ale te światy da się połączyć. Potrzebna jest wrażliwość, otwarcie na drugiego człowieka. A o tym, jakiej pomocy potrzebują niewidomi, w jakich sytuacjach im ją oferować, jak im nie przeszkadzać powiedzieć mogą jedynie ci, którzy nie widzą. Osoba, która traci wzrok, przeżywa traumę. Musi ją sama przepracować. A gdy już to zrobi, nie oczekuje od innych wyręczania, pomocy na każdym kroku. Ale taka pomoc przyda się np., gdy niewidomy próbuje przejść na drugą stronę ruchliwej ulicy albo wsiąść do autobusu, tramwaju czy pociągu.

Jak nie pomagać niewidomym?

Mój kolega padł „ofiarą” usilnej pomocy, kiedy to staruszka, chcąc wspomóc go podczas wsiadania do autobusu, szarpnęła go na tyle mocno, że się przewrócił, złamał rękę. Zapytajmy więc: „czy potrzebuje pan pomocy?”. Jeśli tak, niewidomy sam poinstruuje, jak pomóc. Nic prostszego. Kiedy pojawiłem się w pewnej instytucji z przewodniczką, by załatwić swoją sprawę, pracownik wracał się do niej, jakbym nie tylko nie widział, ale i był niewidoczny. A więc tak: niewidomi rozumieją, co się do nich mówi i mogą odpowiadać. Mówiąc poważnie: wystarczy odrobina empatii, byśmy wszyscy poczuli się ze sobą komfortowo, by nie zapadała ta niezręczna cisza.

Fundacja Światownia w Bydgoszczy

  • Grzegorz Dudziński z programem Instrukcja Obsługi Niewidomego odwiedza szkoły i instytucje w całym kraju.
  • Podziękowaniem za taką prezentację jest dobrowolna wpłata na konto Otwarta Przestrzeń Światłownia.
  • Szczegóły można ustalić telefonicznie pod numerem: 509 767 689.
  • 18 czerwca w jednej z bydgoskich szkół niepublicznych odbyło się pierwsze po pandemiczne spotkanie pod hasłem Instrukcja Obsługi Niewidomego.
  • Fundacja Światłownia wróciła już do normalnej dzielności – koncerty odbywają się co piątek, czasem w soboty. Szczegóły na stronie internetowej.

Spotkałem prawdziwego człowieka

Czasem drobne gesty czy mało istotne słowa mogą stworzyć rzeczy wielkie. Mogą zmienić szary świat w roziskrzoną słońcem zieloną łąkę. Warto szukać i znajdować takie słowa, takie gesty, takich ludzi…

Środa 21 kwietnia, 20:30. Na przystanku przy rondzie Grunwaldzkim czekam na autobus PKS. Wraz ze mną czeka mój pies – przewodnik Lucek. Jest zmęczony, przysypia. Nic dziwnego – cały dzień pracowaliśmy ciężko w naszej Światłowni. Tzn. ja pracowałem, a on pracowicie asystował mi z pozycji swojego posłania.

Na przystanek podjeżdża autobus, wsiadamy. Kupuję bilet do Tryszczyna. Kierowca pyta, czy sam znajdę sobie miejsce. Uspakajam go, że chociaż jestem niewidomy, to mój pies przewodnik mi pomoże. Kolejne pytanie: na którym przystanku w Tryszczynie chce pan wysiąść? Moją odpowiedź zagłusza bardzo rozgadana pani siedząca niedaleko wejścia. Idziemy z Luckiem na tył autobusu, aby posiedzieć w spokoju. Pani z przodu autobusu jest sympatyczna, ale trochę nazbyt gadatliwa.

Autobus jedzie ulicami Bydgoszczy, potem wjeżdża w las. Zatrzymuje się na przystanku tuż przed skrzyżowaniem z trasą S5. Myślę: pewnie ktoś tu wysiada. Dziwi mnie, że nie słyszę otwieranych drzwi autobusu. Nagle obok mnie pojawia się kierowca PKS-u. Pyta na którym dokładnie przystanku w Tryszczynie chciałby pan  wysiąść? Do wyboru są dwa takie miejsca. Podaje kierowcy jedno z tych miejsc. Autobus rusza.

Wreszcie mój przystanek, wysiadamy. Mijam kierowcę. Do tradycyjnego „do widzenia” dodaję kilka słów:

– Bardzo miło mi było spotkać tak uczynnego człowieka – mówię.

Rozgadana pani z przodu autobusu też chwali kierowcę, lekko klaszcze. Atmosfera nagle staje się jakby jaśniejsza. Coś dobrego stało się w tym autobusie. Nawet zaspany Lucek radośnie merda ogonem. Wracamy do domu, idąc poboczem drogi w mojej wiosce. Jest czas, aby trochę pomyśleć…

Ten kierowca PKS-u w zasadzie zrobił bardzo niewiele. Raptem zadał trzy pytania, przeszedł kilka metrów do mnie i z powrotem. A jednak sprawił, że ten ciemny wieczór rozbłysnął cudownym światłem. On potrafił zobaczyć we mnie drugiego człowieka. Potrafił wczuć się w moje potrzeby. Nie zamknął się w bańce własnego egoizmu. Tylko tyle i aż tyle… na tym chciałem zakończyć mój dzisiejszy felieton. Może dodać jeszcze jakieś efektowne zdanie na koniec. Nagle zadzwonił telefon. To był monter żaluzji i okien z Nakła, które jakiś czas temu wstawił u mnie w okno. Kilka dni temu uszkodził mi się mechanizm w jednym ze starych okien. Koszt wstawienia nowego okna to kilka tysięcy zł. Dzwoniłem wtedy właśnie do tego majstra, poprosiłem o pomoc. Obiecał poszukać innego mechanizmu na wymianę. Teraz zadzwonił i z radością w głosie oznajmił, że taki mechanizm znalazł. Poprosiłem o wycenę tej pracy. Demontaż i montaż mechanizmu, dwukrotny dojazd. Zatkało mnie, kiedy usłyszałem, że ten drobiazg mam w gratisie.

Spokojnie mógł zażądać kilkuset złotych, przecież to jego praca. Mógł też nie bawić się w naprawianie, tylko wciskać mi na siłę nowe, drogie okno. Mógł, a jednak zrobił inaczej. Tak samo, jak w autobusie, mój pokój nagle rozjaśnił się jakimś cudownym światłem. Zacząłem przypominać sobie inne historie, kiedy spotykałem prawdziwych ludzi. Panią, która przeprowadziła mnie na drugą stronę ruchliwej ulicy. Prawnika, które telefonicznie doradził postępowanie w konkretnej sprawie. Znajomą, która bezinteresownie podsunęła wspaniały pomysł. Budowlańca, który pomógł w potrzebie. Takich sytuacji, takich ludzi było bardzo wielu. Zawsze przy takich spotkaniach niezwykłe światło rozjaśniało nawet najczarniejszy mrok. Dobrze jest spotkać prawdziwego człowieka…

Nie widzę – nie gryzę

Występujący w Światłowni artysta powiedział mi coś, co mnie zastanowiło. Powiedział: Grzegorz, dla mnie to są niewidomi i jesteś ty. To dwa światy. To był zapewne komplement, ale we mnie wywołał wiele wątpliwości…

Z dużą swobodą podchodzą do swojej ślepoty. Kiedyś napisałem nawet felieton pt. „Dziękuję Bogu za ślepotę”. Staram się wiedzieć i te złe, i te dobre strony braku wzroku. Bo naprawdę są i dobre, i złe strony braku wzroku.

Nie widząc, skupiasz umysł na naprawdę ważnych sprawach. Na tym, że półka jest zawieszona na wysokości głowy i musisz ją ominąć. Na tym, że zostawiłeś ładowarkę na prawej krawędzi stołu w kuchni i tam powinna leżeć. Na tym, że buty zostawiłeś w przedpokoju po lewej stronie od drzwi i tam powinny być. Strasznie to konserwatywne, prawda? Otóż niewidomi są konserwatystami w całej pełni. Każda zmiana to coś nieoczekiwanego i czasem groźnego. Idąc ulicą, mam nadzieję, że drogowcy nie rozkopali chodnika, nie wykopali dziury w ziemi. Pewnie zauważyłbym ją przy pomocy białej laski, ale nie jest to czymś w granicach normy. To jakaś nowość, która wiąże się z pewnym stresem.

Tu może dochodzę do powodów niezrozumienia pomiędzy światem osób niewidomych i światem osób widzących. Niewidomi cały czas muszą być maksymalnie skoncentrowani. Nie mogą sobie pozwolić na odrobinę luzu, na chwilę roztargnienia. Taka chwila mogłaby się skończyć guzem na czole albo czymś jeszcze gorszym. To olbrzymie obciążenie dla niewidomych.

Czymś absolutnie oczywistym wydaje się w tej sytuacji wielka trauma osób, które straciły wzrok. Wieczne pytania, dlaczego akurat ja? Dlaczego mnie to spotkało? Gdzie w tym czasie był Bóg? Skoro tak ze mną postąpił, to jak mam Go kochać? Trudne pytania, na które nie ma łatwych odpowiedzi.

Część niewidomych zatrzymuje się na tym etapie drogi. Rozżaleni, pełni pretensji do świata, który ich skrzywdził. Mają za złe widzącym, że oni widzą, a my, niewidomi, nie. Nienawiść, zazdrość, złość, wściekłość – takie niszczące odczucia są na tym etapie na porządku dziennym.

Zawsze jednak można pójść do przodu. Starać się zobaczyć dobre strony w tym, co nam przyszło dźwigać na grzbiecie. W felietonie pt. „Dziękuję Bogu za ślepotę” opisałem sytuację zatrudnienia sekretarki. Wśród kandydatek pojawiła się pani, która absolutnie nie przekonała mnie do siebie. Podziękowałem jej i wyszła. Wtedy cała męska część Światłowni wpadła do mojego biura i zaczęła zachwycać się walorami cielesnymi pani, która właśnie wyszła. Ja nie dostrzegłem tych walorów. A wręcz przeciwnie – uznałem, że absolutnie nie dogadam się z tą panią, bo nie czuję żadnej więzi mentalnej. Myślę, że wtedy wygrałem.

Powyższy przykład mówi o odczuciach. Dziś niewidomy ma do swojej dyspozycji o wiele więcej narzędzi, niż kiedyś. W telefonie można mieć setki aplikacji, które niesamowicie ułatwiają życie. Rozpoznają kolor, odczytują dokumenty, kontaktują z wolontariuszem, który przy użyciu kamerki może nas poprowadzić. Wiele wspaniałych rozwiązań, które ułatwiają normalne funkcjonowanie. Rozwiązań, które umożliwiają niewidomemu w zasadzie wszystko. Okazuje się, że wzrok tak naprawdę nie jest niezbędny. Można żyć bez niego.

Bardzo lubię majsterkować. Miałem swój warsztat, w którym zgromadziłem wszystkie potrzebne narzędzia. W chwili, kiedy straciłem wzrok, straciłem też zainteresowanie warsztatem. Część narzędzi poszła na złom, bo przecież po co komu zardzewiały ściskacz? Ściskacz, choć był zardzewiały, to jednak był sprawny. O tym chyba już jednak nie wiedzieli likwidatorzy mojego warsztatu.

Przełamałem się. Uznałem, że nawet bez wzroku mogę dalej bawić się w majsterkowanie. Nie użyję miary do określenia odległości, ale mogę np. przełożyć listewkę i palcem znaczyć odległość. Mogę znaleźć swoje rozwiązania dla wielu czynności. I tu wzrok staje się mało potrzebny. Palcami wyczuwam, czy mam do czynienia z wiertłem o średnicy 10 mm, czy ośmiu. Czy jest to wiertło systemu SDS, czy zwykłe. Czy do drewna, czy do metalu. To wszystko, naprawdę, można ogarnąć bez udziału wzroku.

Tu powrócę do zdania mojego kolegi artysty. Myślę, że nie do końca miał rację. Niewidomi muszą szukać własnych rozwiązań na najprostsza sprawę. Tego wymaga od nich rzeczywistość. Walczą każdego dnia o każdy szczegół. Wielu z nich nie myśli o tym, aby dzielić się z otoczeniem efektami swojej walki. Natomiast ci rozżaleni, zatrzymani w pół drogi, głośno krzyczą i atakują widzących. Są głośni i słyszalni. Myślę, że stąd płynie obraz typowego niewidomego – nieporadnego, zgryźliwego, przygnębionego człowieka. Głos tych niepogodzonych z własną traumą jest donośny, ale mam nadzieję, że nie zagłuszy normalności. Mogę wam opowiedzieć o wielu niewidomych, którzy są wspaniałymi, twórczymi, aktywnymi ludźmi. Tych pozytywnych niewidomych jest naprawdę bardzo wielu. Wystarczy ich zobaczyć. Potraficie?

Przeczytaj również