Zostałem zaproszony do udziału w obradach zespołu parlamentarnego do spraw osób niepełnosprawnych z dysfunkcją wzroku. Jestem z tego dumny. Mam nadzieję, że nie jest to propozycja wspólnej fotki, tylko wspólne pochylenie się nad problemem. Wierzę w to i przystępuję do pracy z pełną otwartością. Jeżeli będzie inaczej, to odpuszczę i całość opiszę.
Od sześciu lat zatrudniam osoby niepełnosprawne. Sam też należę do tej grupy osób – jestem ślepakiem. Jest wiele problemów, które dotyczą naszej grupy. Najgorsze, że dotychczas problemy niepełnosprawnych rozwiązywały osoby tak zwane pełnosprawne. Syty głodnego nie zrozumie…
Jakiś czas temu spotkałem się w studiu telewizyjnym z dyrektorką Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych z Torunia, panią Aleksandrą Gierej. Dziennikarka pytała o dwie sprawy: o sejmik osób niepełnosprawnych i o promowaną przez naszą Światłownię Instrukcję Obsługi Niewidomego. Konkluzja programu była miażdżąca dla PFRON-u. Po co powoływać sejmik osób niepełnosprawnych? Nie mam pojęcia! Po co wciskać w ławy sejmikowe ludzi pokrzywdzonych przez życie? Jest to ewidentne tworzenie getta niepełnosprawnych. Osoby niepełnosprawne mogą być radnymi zwykłej rady miejskiej czy zwykłego sejmiku wojewódzkiego. Nie muszą korzystać ze specjalnych uprawnień w postaci opłacanych przez PFRON sejmików niepełnosprawnych! Moim zdaniem tworzenie sejmików osób niepełnosprawnych obraża osoby niepełnosprawne. PFRON w ten sposób za pieniądze publiczne pokazuje małpy i chwali się, że te małpy są na tyle sprawne, że mogą nawet usiąść w fotelach!
Szanowni Państwo! Te małpy niepełnosprawne są na tyle sprawne, że one mogą zasiadać w fotelach sejmikowych bez specjalnych uprawnień! Wynika to z prostego faktu, że niepełnosprawność zazwyczaj nie pozbawia człowieka zdolności myślenia. Osoba niepełnosprawna może mieć problemy z przemieszczaniem się, może czegoś nie słyszeć, może na coś nie patrzeć, ale jest normalnym człowiekiem! To granda w biały dzień, aby organizować zlot popaprańców!
Promowana przez Światłownię Instrukcja Obsługi Niewidomego była według dziennikarki praktycznym i realnym działaniem na rzecz osób niepełnosprawnych. Taki był nasz zamysł i cieszy, kiedy skutki okazują się zadowalające.
Pusty śmiech mnie ogarnia, kiedy słyszę o dostosowaniu stron internetowych do potrzeb osób niepełnosprawnych. Od 2016 roku jest to wymóg unijny. Cóż widzimy na stronach urzędowych? Są specjalne ikonki, które pozwalają zmieniać te strony dla konkretnych wymagań osób niepełnosprawnych. Osobie widzącej wydaje się, że dla niewidomego trzeba udźwiękowić stronę. A po co? Niewidomy ma albo płatny program Jaws, albo bezpłatny program NVDA. To niepełnosprawny jest w stanie udźwiękowić każdą napotkaną stronę internetową! Ikonka pt. udźwiękowienie strony jest zbędnym wydatkiem publicznym, z którego skwapliwie skorzystały firmy otaczające osoby niepełnosprawne. Kolejna ikonka dla głuchych jest również zbędna. Wystarczy opisywać wstawiane pliki dźwiękowe. W zasadzie jedną konieczną ikonką jest lupa dla niedowidzących. Niedowidzący nie mają jeszcze tych wszystkich udogodnień, które mają niewidomi.
Pieniądze zaoszczędzone na organizację takich śmiesznych imprez, jak sejmiki, czy udźwiękowienie stron internetowych, można przeznaczyć na coś naprawdę potrzebnego. Każdy niewidomy powinien otrzymać taki niezbędnik ślepca. Myślę tu o kursie orientacji przestrzennej (co najmniej 60 godzin). W pakiecie powinien znaleźć się także udźwiękowiony komputer i udźwiękowiony telefon z odpowiednimi aplikacjami. I oczywiście pies przewodnik, aby niewidomy nie był zależny od humorów osób ze swojego otoczenia. Sam wiem, jaką dla mnie rewolucją było skorzystanie z tego typu udogodnień.
Piszę o wydatkach, a zatem powinienem wskazać źródła finansowania. Nie widzę problemu! Wystarczy, aby przestać refundować koszty zakupów sprzętu rehabilitacyjnego z dotychczasowych źródeł. Kilka lat temu pojawiłem się w firmie promowanej przez Polski Związek Niewidomych. Byłem wtedy osobą niedowidzącą. Szczęka mi opadła, kiedy usłyszałem, że za trzy kartki formatu A6 naklejek na klawisze komputera muszę zapłacić prawie stówę! Potem dowiedziałem się, że każdy drobiazg dla niepełnosprawnych kosztuje co najmniej cztery razy więcej niż na wolnym rynku! Dlaczego? Dlatego, że płatnikiem jest PFRON! Jeżeli ktoś płaci ochoczo, to dlaczego nie skorzystać?
Kilka lat temu PFRON przyznał mi 12 000 na sprzęt komputerowy. Byłem w siódmym niebie. Myślałem, że taka ogromna kasa starczy mi na wszystkie moje potrzeby. Poszedłem do firmy, która kręciła się koło Polskiego Związku Niewidomych. Pan z tej firmy spojrzał na sumę i pokręcił głową. – Za takie grosze to niewiele zdziałamy – usłyszałem. Byłem w szoku. Zapytałem dysponenta pieniędzy, czy mogę poszukać innej firmy na wolnym rynku. Usłyszałem, że jak najbardziej. Bez problemów zmieściłem się w limicie środków i firmy, które poprosiłem o pomoc były mi wdzięczne za zlecenie. Trzy kartki formatu A6 naklejek za 100 zł to po prostu żerowanie na niepełnosprawnych! Tego jest bardzo dużo wokół nas.
Przytoczone powyżej przykłady problemów to jedynie elementy z bardzo długiej listy. Chcę punktować te wszystkie rzeczy, z którymi my jako niepełnosprawni się nie zgadzamy. Będę optować za synchronizacją w kraju każdego przejścia dla pieszych. Nie może być tak, aby w Bydgoszczy był taki sygnał, a we Wrocławiu inny. W Toruniu jest sygnał wskazujący na przejście, a w Bydgoszczy nie ma. Autobusy w jednym mieście zapowiadają się już po przyjeździe na przystanek, a w innym mieście nie. Opłaty za przejazdy autobusowe – w jednych miastach niewidomi jeżdżą za free, w innych nie. To powinno ulec zmianie i tak zwanej normalizacji. Na tym polega rola państwa.
Z dotychczasowych rozmów wnoszę, że obecna władza chce słuchać praktyków. Chcę w to wierzyć i zamierzam dzielić się swoją wiedzą. Oczy mam dookoła głowy, chociaż jestem ślepcem. Nie dam z siebie zrobić misia z Krupówek, czy widokówki z fajnego spotkania.
Wierzę, że uda nam się wspólnie uprzyjaźnić świat dla niepełnosprawnych…
Grzegorz Dudziński